W weekend, 9-10 marca zakończył się półroczny sezon cyklu biegów przełajowych CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden w Lublinie, Warszawie, Łodzi i Bydgoszczy. Wydarzeniem numer jeden był rekordowy wynik zwycięzcy bydgoskiego biegu - Maciej Megier pokonał 5-kilometrową trasę w czasie 14:16, co jest najlepszym wynikiem w historii cyklu! Bohaterów było jednak znacznie więcej, bo każdą osobę, która ukończyła cykl, a więc startowała w jesienno-zimowym cyklu regularnie - śmiało można tak nazwać.
Bydgoszcz
Rywalizacja była dzisiaj na wysokim poziomie i widać to po wynikach – czterem zawodnikom udało się uzyskać czas poniżej 15 minut, co jest dobrym rezultatem na leśnej trasie. Porównując dzisiejszy bieg do jesiennego, kiedy to poprzednio ustanowiłem rekord CITY TRAIL, muszę wspomnieć, że w październiku byłem dwa tygodnie po dobrze przepracowanym obozie na Słowacji, natomiast dzisiaj biegałem od razu po zjeździe z obozu, który zakończyłem dokładnie trzy dni temu. Robiłem tam całkiem spory kilometraż, przez co nie byłem aż tak „świeży”. I to jeden z argumentów przemawiających za tym, że wynik ten z biegiem czasu na pewno można jeszcze wyśrubować. W 2024 roku planuję poprawić moje dotychczasowe rezultaty na bieżni i zrobić minimum na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, na dystansie 3000m z przeszkodami. Do zobaczenia w kolejnym sezonie!
Maciej Megier, zwycięzca niedzielnego biegu w Bydgoszczy i autor najlepszego wyniku w historii CITY TRAIL
Maciej Megier w drodze po najlepszy wynik w historii cyklu CITY TRAIL (fot. Tomasz Czachorowski)
Lublin
„Start, błoto, drzewo, błoto, drzewo, drzewo, błoto, drzewo, drzewo…błoto, meta.” Tak w wielkim skrócie opisałbym trasę CITY TRAIL w Lublinie. To moja kolejna edycja CITY TRAIL. Startuję od grudnia 2013, czyli w zasadzie od początku organizacji tych biegów w Lublinie. Po miejscu w kategorii wygląda, że najlepsza. Pierwszy bieg odpuściłem. Pomogłem w organizacji - zająłem się herbatą i depozytami. No i obserwowałem rywali. Drugi termin to już start na poważnie. Wszystko szło zgodnie z planem, tylko sznurówka nie chciała współpracować. Ostatnie dwa kilometry leciałem z rozwiązanym butem. Drugi w wiekowej - 7 sekund za liderem. No trudno, trzeba było się pozbierać… i potrenować… wiązanie butów! Bieg trzeci i czwarty, tak jak powinno być. Zwycięstwa w kategorii. Myśl przewodnia: bieg ostatni, marcowy to formalność, pikuś, dam radę i co kto woli. Realizacja: prawie 50 sekund gorzej niż w lutym. Trochę ciężko mi się biegło, chociaż warunki były super. Analizę „porażki” przeprowadziła moja żona. „Przecież w czwartek oddawałeś krew!”. Bez wymówek pogratulowałem Sławkowi wygranej i trzeba szykować się do nowej edycji.
Mirosław Ziółek, jeden z uczestników biegów CITY TRAIL w Lublinie
Warszawa
3 tygodnie temu biegłam maraton w Sewilli, który był poprzedzony mocno przepracowanym okresem – m.in. na obozie w Kenii. I to właśnie na ten lutowy maraton szykowałam pierwszy szczyt formy w tym roku. Dzisiejszy wynik jest zadowalający, chociaż oczywiście żałuję, że tych kilku sekund do rekordu sprzed roku zabrakło. Ale przynajmniej mam motywację i jasny cel na kolejną edycję! Cieszę się, że wreszcie ukończyłam cykl, bo dotychczas biegałam tylko w pojedynczych zawodach i nigdy nie wywalczyłam pamiątkowego medalu. A tymczasem zaczęłam już kolejne przygotowania maratońskie – tym razem startuję w Łodzi, pod koniec kwietnia, by po raz kolejny powalczyć o minimum na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Życzcie mi zdrowia!
Anna Bańkowska, zwyciężczyni cyklu CITY TRAIL w Warszawie w edycji 2023/2024
Pogoda dopisała w weekend biegaczom (fot. Michał Loska)