Niespełna 20 km, 1250 m up. Na trasie blisko 180 śmiałków, którzy postanowili sprawdzić się w zimowej aurze na ścieżkach Beskidu Żywieckiego. To Zimowy Chudy Wawrzyniec w olbrzymim skrócie. Zwycięzcą rozegranych 28 stycznia zawodów został Marcin Kubica z Bielska-Białej. W kobiecej rywalizacji jako pierwsza do mety dotarła Katarzyna Konkel z Lublina.
Warunki w poprzednim roku były niesamowicie trudne, jednak w tym tylko nieznacznie łatwiejsze. Teren był bardzo kopny, w niewielu momentach udało mi się w pełni rozwijać prędkości, które chciałbym dziś uzyskiwać. Plusem w tym roku na trasie było to, że ścieżki były częściowo widoczne, a w poprzednim je świeżo wydeptywałem jako pierwszy zawodnik. W planie było dzisiaj bieganie bez hamulców, jednak w takcie biegu ten plan zmieniłem, bo widziałem, że nie będę wstanie uzyskać takich prędkości jakbym chciał, szczególnie na zbiegach. Postanowiłem zatem biegać bezpiecznie, tak by nic sobie nie zrobić. Szczególnie, że jestem w trakcie budowania formy, pod starty, a już cieszy to jak noga zaczyna podawać moc!
Marcin Kubica, zwycięzca i rekordzista trasy Zimowego Chudego Wawrzyńca
Zimowy Chudy Wawrzyniec 2023 (fot. Paweł Zając)
Stanęłam na starcie z założeniem, że mam się zmęczyć, ale nie "zajechać", dlatego zaczęłam bieg spokojnie, można powiedzieć, że asekuracyjnie. Zrealizowałam swój plan w pełni, bo naprawdę dobrze czułam się na całej trasie, a przyspieszenie na ostatnich kilometrach, kiedy poczułam, że warto puścić nogi, bo zawodniczka przede mną jest blisko, to najlepszy dowód na to, że dobrze rozłożyłam siły. Mam za sobą starty w zimowych biegach w Bieszczadach i w Karkonoszach, na dłuższych dystansach i muszę przyznać, że dzisiaj cieszyłam się, że mamy tylko niespełna 20 km. To naprawdę górska trasa, a w zimowych warunkach staje się niezwykle wymagająca. Strach pomyśleć, jak ciężko byłoby przebiec np. 40 km w tym terenie, w zimowej odsłonie.
Katarzyna Konkel, najszybsza z kobiet dzisiejszego biegu